Do Malmo płynęliśmy katamaranem Bumerang podczas mojego pierwszego pobytu w świnoujskim sanatorium. Przydział otrzymałem na okres jesienno-zimowy, obejmujący m.in. moje imeniny. Chciałem, abyśmy obchodzili je razem, więc po dokonaniu stosownych uzgodnień przyjechałem po Irenę. To tylko ok. 130 km.

W nocy spadł bardzo obfity, krótkotrwały śnieg. W balkonowych skrzynkach akurat jeszcze kwitły pelargonie. Śnieg pokrył je całkowicie - w nim ostro rysowały się czerwone kwiaty. Mieszkaliśmy wówczas w bloku BSM, przy ulicy Świerczewskiego, obecnie Szymanowskiego. Widok przepiękny.

Pani organizatorka, zapytana o pogodę w Malmo, orzekła, że prawdobodobnie taka jak w Świnoujściu, więc ubrałem się lekko. Zastaliśmy przenikliwy ziąb. Po przejściu kilkuset metrów, w obawie że moje dzwoniące zęby zagłuszą przewodnika, zdecydowałem przeczekać spacer w ogrzewanym budynku szwedzkiej poczty. Zgarnięto mnie z niej w drodze powrotnej. Podczas przepłynięć w obu kierunkach rejestrowałem obrazy, w tym także ze sterowni nocne mijanki  - nie zachowały się...

Malmo - Relacje.

Szwecja - Relacje foto-video.

                   Tadeusz Dużyński -- tadeuszduzynski@interia.pl