Wideo: Kraków 2024.

W październiku 2024 zamierzem ukończyć 84 lata. Zamierzam(!?). Uważam, że każdy, przynajmniej jeden raz w życiu, Kraków zwiedzić powinien. Powody są tak liczne, że każdy łatwo ustali własne.

Przez miasto przejeżdżałem wielokrotnie - nie zwiedzałem nigdy, więc to się nie liczy! Czas realizacji nastał od dnia, gdy na trasie Kołobrzeg-Kraków Główny uruchomiono połączenie kolejowe, przez kilka stacji Trójmiasta i Warszawy. Z rozgrzebanego przebudową dworca w Koszalinie, Pendolino pokonuje ją w ciągu siedmiu godzin a kompletny pobyt "załatwić" można przez Internet, łącznie ze zwiedzaniem Kopalni Soli w Wieliczce. I nie tylko...

(W Krakowie okazało się, że zabrany przeze mnie komplet leków nie zawiera jednego - ważnego, z ośmiu branych codziennie. Po objeździe miasta Melexem poprosiłem o radę w aptece. Doradzono kontakt z lekarzem prowadzącym leczenie. Udało się - pomogły Panie z rejestracji w Eskulapie Karlino i Białogardzie. Kod recepty otrzymałem s-emesem, lek mam...).

 

Plan pobytu staraliśmy się dostosować do prognoz pogodowych. Podejmowanie decyzji bez stosownego wyprzedzenia sprawiło nieco kłopotów. Wybrnęliśmy. Na piątkowe popołudnie zapowiadano przelotne opady, więc postnowiliśmy ów czas spędzić pod ziemią. Turnusy dla niepełnosprawnych odbywają się tylko 2x dziennie - o godzinie 8:00 i 18:00. Zjazd windą do poziomu 110 metrów z polskojęzycznym przewodnikiem. Cena biletów ulgowych 78 PLN x 2. Rezerwację zrealizować należy najpóźniej na 15 minut przed zjazdem tj. - wykup biletów.

Do Wieliczki Rynek-Kopalnia Soli dojechaliśmy pociągiem Małopolska, kursującym podobno co pół godziny. Przedziału czasu, w jakim taka częstotliwość obowiązuje - nie ustalałem. 

Na sprzęt foto-wideo spadło kilka kropel, ale tylko podczas fotografowania obiektów naziemnych i pięknych, dużych zdjęć naniesionych na ściany obiektów. Miejsca oczekiwania na zjazd (zastępczo-zejście ogromną ilością schodów) pozostają zadaszone.

Kopalnia wciąż żyje. Teraz przede wszystkim turystycznie-wielojęzycznie. Poza turystyką trwają ciągłe zabezpieczenia obiektów podziemnych, w salach głównych odbywają się  ekskluzywne wesela i okolicznościowe msze. Są także niedostępne dla osób niepełnosprawnych podziemne miesca restauracyjno-barowe, także noclegowe(!).

 

Kwaterę w Krakowie zarezerwowałem spartańską i tanią, ale z najpotrzebniejszym wyposażeniem oraz śniadaniem z różnymi wariantami jajecznicy i dodatków. Do ewentualnego wyboru - naleśniki z miodem. Lokalizacja raczej tragiczna, w podwórzu, ale jej głównym walorem pozostaje świetna lokalizacja - 7 minut spaceru od dworca kolejowego, niewiele więcej do głównych obiektów starego miasta.

Czas wolny po rozlokowaniu się w "apartamencie"  oraz przed wyjazdem do Wieliczki wykorzystaliśmy na specer pieszy. Rejetrowałem niemal wszystko, stąd taka obfitość foto.

 

18 maja mieliśmy wstępnie uzgodniony objazd Melexem. Doprecyzowaliśmy tylko 10:30 jako godzinę spotkania. Konrad, do którego trafiliśmy drogą okrężną, poprzez Pawła i jego szczecińskiego kolegę, przybył punktualnie. Z miejsca zaoferował pomoc w przemieszczaniu aktualnie nieużywanego sprzętu a trochę się tego uzbierało. Rejestrowanymi kamerą ulicami Krakowa przejechaliśmy na Wawel i Smoczą Jamę. Rejestrowałem głównie widoki i architekturę - przepych komnat królewskich nie wzbudzał mojego zainteresowania. Trafiłem na dwie ciekawostki. Na Placu Zamkowym ustawiono miniaturę wawelskiej zabudowy - dla niewidomych. Na wyjściu ze Smoczej Jamy stoi duży smok, zionący ogniem podobno co dwie minuty. Miniaturę przywieźliśmy wnuczce Oliwii.

Czas wolny po pobycie na Wawelu spędziliśmy w Sukiennicach, przy lampce wina i spacerze. Wszędzie ruch przeogromny, Plac zastawiony mnóstwem straganów, w tym z gorącymi daniami. W części środkowej duża scena, na której z okazji Święta Rzemiosła prezentowały się różne zespoły. Jeszcze inni prezentowali się poza sceną, bezpośrenio na placu, otoczeni zwartym kręgiem publiczności.

Pozdrawiamy Konrada - Przewodnika z Meleksem(!).

W stolicy polskich Tatr byliśmy bodajże w roku 1998. Kilka dni w kwaterze prywatnej. Wizyta wystarczająca do spływu Dunajcem i odwiedzenia kilku punktów charakterystycznych - skoczni narciarskiej, basenów termalnych i targowiska z psimi maluchami. Maluchy podobały się nam bardzo, pięknie z nimi wyglądała Irena. Do mieszkania w bloku nie kupiliśmy - one rosną na wielkie, puszyste psiska. Oboje pracujemy, synowie w szkołach - skazywać je na samotność, nie mieliśmy serca, mimo ich przepięknej puszystości.

W spływie trafił się nam flisak-kawalarz. Gęby nie zamykał na całej trasie. Nie wszystko co mówił było dowcipne - duże wypowiedzi puszczaliśmy mimo uszu. Bardzo dużo ciekawych elementów i sytuacji działo się na brzegach granicznego Dunajca, więc frajdę mieliśmy ogromną. Wprzejeździe powrotnym kilkakrotnie zwiedzaliśmy okolice z przepięknym widokiem na jezioro Czosztyńskie.

Z kolejki linowej nie korzystaliśmy. Zniechęciły nas ogromne kolejki w których stano od bardzo wczesnego rana. Wagoniki fotografowaliśmy odpoczywając na zboczu po długim górskim spacerze.

Zakopane - Relacje.

Menu

Wieliczka - Relacje.

Na zwiedzanie Krakowa i Wieliczki poświęciliśmy w sumie około 3 dni. Piszę "około" bo przyjechaliśmy pociągiem Pendolino 16 maja, odjechaliśmy 19. Czas po przyjeździe i przed odjazdem, wykorzystaliśmy na zwiedzanie lokalne. Na 17-go zapowiadano opady - szczęśliwie złożyło się, że okres opadów spędziliśmy pod ziemią. Zapas czasu wolnego mieliśmy duży, więc po objeździe Krakowa meleksem starczyło nam sił, aby do późnego wieczora uczestniczyć w festiwalu rzemiosła na słynnym placu Krakowa. Plac obstawiony na 1/4 straganami z gorącymi posiłkami, na 1/4 z napojami (również wyskokowymi), w pozostałej części i wylotach ulic oblegany był tłumem obserwującym lokalne występy. Środek zajmowała okolicznościowa scena. Widok na całość zapewniał rozległy monument, silnie oblężony przez młodzież. Tak na placu Sukiennice obchodzono Święto (dzień) Rzemiosła...

Menu

Kraków - Relacje.

2024-05-17.

Menu

Menu

Zakopane

Wieliczka

Małopolskie - Relacje.

                   Tadeusz Dużyński -- tadeuszduzynski@interia.pl

Kraków

Podczas pracy w POM Karlino okazji do zwiedzania województwa małopolskiego okazji nie miałem. Nawet ich nie szukałem. Nieliczne wolne chwile spędzałem nad Parsętą i jej dopływami. W jazdach z produktami własnej firmy tylko je przejeżdżałem, bez zatrzymania. W 2-3 lata po wszczepieniu bypassów odwiedziliśmy Zakopane. Kilka dni wystarczyło na spacer po górach z obserwacją wagoników kolejki linowej, do której od rana tworzyły się bardzo długie kolejki. kąpiel w basenach z wodami termalnymi i spływ Dunajcem. Kraków i Wieliczkę zwiedziliśmy dopiero w roku 2024.

2024-05-18.

Menu

Menu

Wideo: Wieliczka 2024.

Na piątek 17-05-2924 meteorolodzy zapowiedzieli przelotne opady - postanowiliśmy przeczekać je w Kopalni Soli i ewentualnie w którejś z miejscowych restauracji.

Do Wieliczki dojechaliśmy pociągiem Małopolska. Kursuje co pół godziny - przedziału czasowego nie sprawdzałem. Prognozy potwierdziły się, gdy po wyjściu z pociągu dotarliśmy na tereny Kopalni. Idzie się wciąż pod górę, po drodze jak zwykle - ciąg straganów. Zwykle tak jest. Tam, gdzie są turyści, są i stragany z różnościami.

Na mój nieodporny sprzęt foto-wideo spadło tylko kilka kropel, gdy fotografowałem sceny przed wejściem. Przede wszystkim piękne zdjęcia wnętrza Kopalni, naniesione na ściany okolicznych budynków.

Miejsca oczekiwania na wejście są zadaszone folią. Chwilę na takim czekaliśmy, ale wezwano nas do wejścia innego, gdzie działają windy. Jako osoba niepełnosprawna (bez wózka) i opiekunka-seniorka, zjechaliśmy windą. Stanowiliśmy dwuosobową (tylko) grupę polskojęzyczną. Inne, liczniejsze grupy, mijaliśmy na dole. Polskojęzyczna Pani Przewodnik miała pod swoją opieką tylko nas dwoje m.in. dzięki temu przemieszczaliśmy się z dużą swobodą i głębiej mogliśmy poznać wielkie zasoby jej ogromnej wiedzy.

W okresie naszego pobytu w Krakowie, zwiedzanie Kopalni Soli przez osoby niepełnosprawne organizowano tylko 2x dziennie, o godzinie 8:00 i 18:00. Zarezerwowane wcześniej bilety należy opłacić i odebrać co najmniej 15 minut wcześniej (!).

Pani Przewodnik witała napotykanych górników pozdrowieniem zwyczajowym, wcześniej przeze mnie nie spotykanym. Miałem nadzieję, że odtworzę je z ciągu nagrań. Niestety. To jest coś zbliżonego do Szczęść Boże, zastąpionego przez władze z okresu komuny powitaniem Cześć Pracy, na które (wg. władz) prawidłową odpowiedzią było Pracy Cześć. Wspomnienie tamtego okresu zawsze budzi mój uśmiech. Mój Tata zawsze, ku zgrozie dygnitarzy, na wszelkie powitania odpowiadał Bóg Zapłać, niezależnie od rangi gości oprowadzanych przez Zarząd Zakładów Drzewnych w Hajnówce(!).

Kopalnia Soli "Wieliczka" (https://www.kopalnia.pl oraz https://www.kopalniawieliczka.eu) tętni życiem. Odmiennym niż niegdyś. Podaję adresy stron opisujących wielokrotnie więcej, niż zdołaliśmy poznać jako osoby niepełnosprawne. Kilka zdań z nich zaczerpniętych przytaczam:

- skarb z listy Unesco, symbol, zabytek

- atrakcja turystyczna

- dzieło natury i człowieka

Znajdują się tu cuda darzone bezmiernym podziwem od niemal tysiąclecia. W tym czasie zręczne dłonie robotników kopalni soli w Wieliczce niestrudzenie przemieniały podziemną krainę ciemności w królestwo piękna. [....]

James Walter Smith, 1898

Pozdrawiamy Panią Przewodnik (!).